Kanclerz zapytał na wstępie ministra Becka, czy ma do niego jakieś specjalne zapytania, gdyż służy mu chętnie wszelkimi wyjaśnieniami. Pan minister zaznaczył w odpowiedzi, że pragnął przede wszystkim wymienić poglądy w sprawach gdańskich.
Kanclerz zaznaczył wówczas, że stale i niezmiennie dąży do tego, by utrzymać z Polską linię polityczną zapoczątkowaną układem [o nieagresji] 1934 roku. Wspólność interesów Niemiec i Polski odnośnie Rosji jest jego zdaniem zupełna. Dla Rzeszy Rosja — czy to carska, czy bolszewicka — jest równie niebezpieczna. [...] Z tych względów Polska silna jest dla Niemiec po prostu koniecznością. [...]
Przechodząc następnie do spraw gdańskich, Kanclerz podkreślił, że cała trudność polega na tym, iż Gdańsk jest miastem niemieckim. I tu rzucił dość wyraźną aluzję, że kiedyś Gdańsk do Rzeszy powróci.
Warszawa, 5 stycznia
Jan Szembek, Diariusz i teki Jana Szembeka (1935–1945), t. 4: Diariusz i dokumentacja za rok 1939, opr. Józef Zarański, Londyn 1972.
Już nie ma Czechosłowacji. Dziś rano wiadomość o wejściu wojsk niemieckich do Czech. W ciągu dnia [...] goniły nas w popołudniowych wydaniach i nadzwyczajnych dodatkach pism wiadomości o ogłoszeniu niepodległości Słowacji i wkraczaniu wojsk węgierskich na Ruś Podkarpacką [Zakarpacką]. [...] Ogłoszona przez radio wiadomość, że Hitler przybył do Pragi i zamieszkał na Hradczanach! O, piękna Prago! O, piękne te dni czerwcowe, całe ulice słoneczne, pełne krzyku dzieci, miasto wołające napisami: „Nedáme se nikomu a nikdy!”, „Byli jsme a budeme!”. Jest straszno myśleć o tych ludziach tam...
Warszawa, 15 marca
Zofia Nałkowska, Dzienniki, t. 4: 1930–1939, oprac., wstęp i komentarz Hanna Kirchner, Warszawa 1988.
Gdańsk jest niemieckim miastem i chce się połączyć z Niemcami. [...] Przedstawiłem więc rządowi polskiemu następującą propozycję: Gdańsk powraca jako wolne miasto do Rzeszy Niemieckiej, Niemcy uzyskują do własnej dyspozycji autostradę i linię kolejową przez korytarz [pomorski] o takim samym charakterze eksterytorialnym, jaki ma korytarz dla Polski. W zamian za to Niemcy są gotowe: uznać w Gdańsku wszelkie prawa gospodarcze Polski, zagwarantować Polsce w Gdańsku wolny port o dowolnej wielkości wraz z całkowicie wolnym dostępem do niego, uznać w ten sposób granice między Niemcami a Polską za ostateczne i zaakceptować je, zawrzeć z Polską 25-letni pakt o nieagresji, a więc pakt, którego żywot byłby o wiele dłuższy niż mój własny, oraz zagwarantować wspólnie przez Niemcy, Polskę i Węgry niepodległość państwa słowackiego, co praktycznie oznaczałoby wyrzeczenie się wszelkiej jednostronnej dominacji niemieckiej na tym obszarze.
Rząd polski odrzucił tę moją propozycję [...], ale nie to jest jednak decydujące; najgorsze jest to, że obecnie również Polska — podobnie jak przed rokiem Czechosłowacja — sądzi, pod naciskiem zakłamanej nagonki prowadzonej na całym świecie, że musi przystąpić do mobilizacji, mimo że Niemcy ze swej strony nie powołały ani jednego żołnierza i że nawet przez myśl im nie przeszło wystąpić w jakikolwiek sposób przeciw Polsce. [...]
Ordynarne przypisywanie obecnie Niemcom przez prasę światową agresywnych zamiarów doprowadziło do znanych panom tak zwanych propozycji gwarancji i do zobowiązania się przez rząd polski do wzajemnej pomocy. Zobowiązania te zmusiłyby Polskę, w określonych okolicznościach, do zbrojnego wystąpienia przeciw Niemcom w razie konfliktu Niemiec z jakimkolwiek innym mocarstwem, który ze swej strony spowodowałby przystąpienie Anglii do wojny. [...]
W związku z tym uważam, iż zawarty swego czasu przeze mnie i marszałka Piłsudskiego układ [polsko-niemiecka deklaracja o niestosowaniu przemocy z 1934 roku] został przez Polskę jednostronnie pogwałcony i wobec tego już nie obowiązuje.
Berlin, 28 kwietnia
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, t. 2: 1933–1939, pod. red. nauk. Tadeusza Jędruszczaka i Marii Nowak-Kiełbikowskiej, Warszawa 1996.
Zawarcie ze Związkiem Sowieckim paktu o nieagresji oznacza dla mnie ustalenie niemieckiej polityki w dłuższej perspektywie czasowej. Niemcy wracają w ten sposób do linii politycznej, która w minionych stuleciach przyniosła obydwu państwom korzyści.
[...] Napięcie między Niemcami a Polską stało się nie do zniesienia. Postawa Polski wobec wielkiego mocarstwa jest tego rodzaju, że w każdej chwili może nastąpić kryzys. W obliczu tej bezczelności Niemcy są zdecydowane strzec wszystkimi środkami interesów Rzeszy.
Berlin, 20 sierpnia
Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów 17 września 1939. Geneza i skutki agresji, t. 1, red. Eugeniusz Kozłowski, Warszawa 1994.
Do Pana Stalina w Moskwie
1) Witam szczerze podpisanie nowego układu handlowego niemiecko-sowieckiego jako pierwszy krok od nowego ukształtowania stosunków niemiecko-sowieckich.
2) Zawarcie układu o nieagresji ze Związkiem Sowieckim oznacza dla mnie ukształtowanie polityki niemieckiej w długiej perspektywie. Niemcy podejmują w ten sposób znowu linię polityczną, która w przeszłości przez stulecia przynosiła korzyści obydwu państwom. Dlatego rząd Rzeszy jest zdecydowany w tym przypadku na wyciąganie wszystkich konsekwencji z takiego głębokiego przestawienia.
3) Akceptuję przekazany mi przez Pańskiego ministra spraw zagranicznych Mołotowa projekt paktu o nieagresji, uważam jednak za pilną konieczność wyjaśnienia związanych z nim jeszcze kwestii na najszybszej drodze.
4) Żądany przez rząd Związku Sowieckiego protokół dodatkowy wedle mojego przekonania może być co do swej substancji wyjaśniony w najkrótszym czasie, jeśli odpowiedzialny niemiecki mąż stanu będzie mógł o tym osobiście pertraktować w Moskwie. Inaczej nie jest jasne dla rządu Rzeszy, jak można by w krótkim czasie wyjaśnić i ustalić protokół dodatkowy.
5) Napięcie między Niemcami a Polską stało się nie do zniesienia. Zachowanie polskie wobec wielkiego mocarstwa jest takie, że kryzys może wybuchnąć każdego dnia. Niemcy w każdym razie są zdecydowane, aby wobec tych afrontów odtąd wszystkimi środkami strzec interesów Rzeszy.
6) Mój pogląd jest taki, że przy zamiarze obydwu państw wejścia w nowy stosunek, celowe jest, aby nie tracić czasu.
Dlatego jeszcze raz proponuję Panu przyjęcie mojego ministra spraw zagranicznych we wtorek 22 sierpnia, a najpóźniej we środę 23 sierpnia. Minister spraw zagranicznych Rzeszy ma wszechobejmujące generalne pełnomocnictwo do zredagowania i podpisania paktu o nieagresji oraz protokołu. Dłuższa obecność ministra spraw zagranicznych Rzeszy w Moskwie niż jeden, a najwyżej dwa dni jest niemożliwa z uwagi na sytuację międzynarodową. Cieszyłbym się, mogąc otrzymać Pańską rychłą odpowiedź.
Adolf Hitler
Berlin, 20 sierpnia
Karol Grunberg, Jerzy Serczyk, Czwarty rozbiór Polski, Warszawa 1990.
Narody naszych krajów potrzebują wzajemnych stosunków pokojowych. Zgoda Rządu Niemieckiego na zawarcie paktu o nieagresji stanowi podstawę do zlikwidowania politycznego napięcia i ustanowienia pokoju oraz współpracy między naszymi krajami.
Rząd Sowiecki upoważnił mnie do zakomunikowania Panu, że zgadza się na przyjazd pana [Joachima] von Ribbentropa do Moskwy 23 sierpnia.
Moskwa, 21 sierpnia
Agresja sowiecka na Polskę w świetle dokumentów 17 września 1939. Geneza i skutki agresji, t. 1, red. Eugeniusz Kozłowski, Warszawa 1994.
Do Kanclerza Rzeszy Niemiec Pana A. Hitlera
Dziękuję za list. Mam nadzieję, że niemiecko-radziecki pakt o nieagresji przyniesie zwrot ku poważnej poprawie stosunków politycznych między naszymi krajami. Narody naszych krajów potrzebują wzajemnych pokojowych stosunków; zgoda rządu niemieckiego na zawarcie paktu o nieagresji tworzy podstawę do zlikwidowania napięcia politycznego i dla stworzenia pokoju i współpracy między naszymi krajami. Rząd radziecki upoważnił mnie do zawiadomienia Pana, że zgadza się na przybycie pana von Ribbentropa do Moskwy dnia 23 sierpnia.
J. Stalin
Moskwa, 21 sierpnia
Karol Grunberg, Jerzy Serczyk, Czwarty rozbiór Polski, Warszawa 1990.
Zniszczenie Polski jest naszym pierwszym zadaniem. Celem musi być nie dotarcie do jakiejś oznaczonej linii, lecz zniszczenie żywej siły [...].
Podam dla celów propagandy jakąś przyczynę wybuchu wojny, mniejsza z tym, czy będzie ona wiarygodna, czy nie. Zwycięzcy nikt nie pyta, czy powiedział prawdę, czy też nie. W sprawach związanych z rozpoczęciem i prowadzeniem wojny nie decyduje prawo, lecz zwycięstwo.
Bądźcie bez litości. Bądźcie brutalni. 80 milionów ludzi musi otrzymać to, co im się należy — należy im się zapewnienie egzystencji. Prawo jest po stronie najsilniejszego. Trzeba postępować z maksymalną surowością. [...]
Pierwszy cel to dojście do Wisły i Narwi. Nasza przewaga techniczna załamie nerwowo Polaków. Każda nowa armia polska, która się pojawi, winna być natychmiast zdruzgotana, wojna ma być wojną wyniszczenia.
Berghof, Obersalzberg, Niemcy, 22 sierpnia
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, t. 2: 1933–1939, pod. red. nauk. Tadeusza Jędruszczaka i Marii Nowak-Kiełbikowskiej, Warszawa 1996.
Zagłada Polski wysuwa się na pierwszy plan. Celem jest zniszczenie żywej siły, a nie dotarcie do określonej linii. Jeżeli wybuchnie wojna na zachodzie, zagłada Polski także pozostaje zadaniem pierwszoplanowym. Ze względu na porę roku konieczne jest szybkie rozstrzygnięcie.
Dam powód propagandzie dla uzasadnienia wybuchu wojny, obojętne, czy wiarygodny. Nikt nie będzie pytał później zwycięzcy, czy mówił prawdę, czy nie. Na początku i w czasie prowadzenia wojny nie idzie o prawo, lecz o zwycięstwo.
Wyrzucić z serca litość. Brutalnie postępować. 80 milionów ludzi musi otrzymać, co im się należy. Ich istnienie musi być zabezpieczone. Silniejszy ma rację. Stosować największą surowość...
Należy rozbić natychmiast każdą nowo formującą się jednostkę polską, wojna musi być na wyniszczenie.
[...] Celem militarnym jest ostateczne zdruzgotanie Polski. Szybkość jest rzeczą najważniejszą. Pościg aż do pełnej zagłady... Obecnie, tylko na wschodzie (przeciw Polsce) umieściłem moje oddziały SS Totenkopf (trupia główka), dając im rozkaz nieugiętego i bezlitosnego zabijania kobiet i dzieci polskiego pochodzenia i polskiej mowy, bo tylko tą drogą zdobyć możemy potrzebną nam przestrzeń życiową.
Obersalzberg, 22 sierpnia
Zmowa. IV rozbiór polski, wstęp i oprac. Andrzej Leszek Szcześniak, Warszawa 1990.
Rząd ZSRR i rząd Niemiec, powodowane pragnieniem umocnienia sprawy pokoju między ZSRR i Niemcami i wychodząc z zasadniczych założeń umowy o neutralności, zawartej pomiędzy ZSRR i Niemcami w kwietniu 1926 roku, doszły do następującego porozumienia:
Art.1. Obie umawiające się strony zobowiązują się powstrzymywać od wszelkiego gwałtu, wszelkiego działania agresywnego i wszelkiej napaści we wzajemnych stosunkach, zarówno samodzielnie, jak i wspólnie z innymi mocarstwami.
Z tajnego protokołu dodatkowego:
W wypadku nastąpienia terytorialnych lub politycznych zmian na terenach należących do Państwa Polskiego granica strefy interesów Niemiec i ZSRR przebiegać będzie w przybliżeniu po linii rzek Narew, Wisła i San. Kwestia, czy w interesach obu stron będzie pożądanym utrzymanie niezależnego Państwa Polskiego i w jakich granicach, będzie mogła być ostatecznie wyjaśniona dopiero w toku dalszych wypadków politycznych. W każdym razie oba rządy rozstrzygną tę kwestię na drodze przyjaznego porozumienia.
Moskwa, 23 sierpnia
Stosunki Rzeczpospolitej Polskiej z państwem radzieckim 1918–1943. Wybór dokumentów, opr. Jerzy Kumaniecki, Warszawa 1991.
Najwidoczniej wiadomość o porozumieniu niemiecko-sowieckim pociąga za sobą w pewnych kręgach w Berlinie przeświadczenie, że interwencja Wielkiej Brytanii na rzecz Polski nie jest już więcej ewentualnością, z jaką należy się liczyć. Nie można popełnić większego błędu. Jakakolwiek okaże się natura porozumienia niemiecko-sowieckiego, nie może ona zmienić zobowiązań Wielkiej Brytanii wobec Polski.
24 sierpnia
Karol Grunberg, Jerzy Serczyk, Czwarty rozbiór Polski, Warszawa 1990.
O ile idzie o układ z Rosją, aprobuję go całkowicie. [...] Goring powie Panu, że w rozmowach toczonych z nim w kwietniu ubiegłego roku twierdziłem, że dla uniknięcia okrążenia przez demokracje niezbędne jest zbliżenie między Niemcami a Rosją. [...] Jeżeli Niemcy zaatakują Polskę, a sojusznicy jej zaatakują Niemcy, byłoby korzystne, bym ja nie podejmował inicjatywy w operacjach wojennych w aktualnych okolicznościach włoskich przygotowań wojennych. Nasza interwencja może być jednak niezwłoczna, jeśli Niemcy dadzą nam natychmiast materiał wojenny i surowce niezbędne do wytrzymania uderzenia, które Francuzi i Anglicy skierują głównie przeciw nam. W odniesieniu do nas wojnę przewidywało się po roku 1942, a w tym czasie byłbym przygotowany na lądzie, morzu i w powietrzu [...].
Rzym, 25 sierpnia
Karol Grunberg, Jerzy Serczyk, Czwarty rozbiór Polski, Warszawa 1990.
Atak przeciwko Polsce powinien być przeprowadzony zgodnie z przygotowaniem do „Fall Weiss”, ze zmianami dotyczącymi armii lądowej w związku z zakończoną w międzyczasie koncentracją. Podział zadań i cel operacji pozostają niezmienione.
Dzień ataku: 1 września 1939. Czas ataku: godzina 4 minut 45.
Czas ten obowiązuje również dla operacji w Gdyni, Zatoce Gdańskiej i przy moście w Tczewie.
Berlin, 31 sierpnia
Wojna obronna Polski 1939. Wybór źródeł, oprac. Mieczysław Cieplewicz, Warszawa 1968.
Sytuacja między Rzeszą Niemiecką a Polską jest obecnie tego rodzaju, że każdy dalszy incydent może doprowadzić do wybuchu w szeregach wojsk zajmujących pozycje po obu stronach. Jakiekolwiek rozwiązanie pokojowe musi być tak ułożone, by przy następnej sposobności okoliczności powodujące ten stan rzeczy nie mogły się powtórzyć. [...]
Z tych rozważań wynikają następujące praktyczne propozycje:
1. Wolne Miasto Gdańsk wraca na podstawie swego czysto niemieckiego charakteru oraz jednomyślnej woli swej ludności niezwłocznie do Rzeszy Niemieckiej.
2. Obszar tak zwanego Korytarza, od Bałtyku do linii Kwidzyn–Grudziądz–Chełmno–Bydgoszcz (włączając tu te miasta), a potem na zachód mniej więcej od Trzcianki, sam rozstrzygnie o swojej przynależności do Niemiec lub do Polski.
Berlin, 31 sierpnia
Dokumenty z dziejów polskiej polityki zagranicznej 1918–1939, t. 2: 1933–1939, pod. red. nauk. Tadeusza Jędruszczaka i Marii Nowak-Kiełbikowskiej, Warszawa 1996.
Państwo polskie nie zgodziło się na pokojowe ułożenie stosunków, tak jak sobie tego życzyłem, i odwołało się do oręża. Niemcy zamieszkali w Polsce są prześladowani, stosuje się wobec nich krwawy terror i wyrzuca z ich własnych domów. Szereg wypadków pogwałcenia granicy, których nie może tolerować wielkie mocarstwo, świadczy o tym, że Polska nie zamierza już uszanować granic Rzeszy.
Aby położyć kres temu obłędowi, nie mam innego wyboru, jak odpowiedzieć siłą na siłę. Armia niemiecka będzie z całą stanowczością walczyć nieugięcie o honor i żywotne prawa odrodzonych Niemiec. Spodziewam się, że każdy żołnierz, pomny wielkich tradycji odwiecznych cnót żołnierskich Niemiec, będzie zawsze świadom, iż reprezentuje Narodowo-Socjalistyczne Wielkie Niemcy. Niech żyje nasz lud, niech żyje nasza Rzesza.
Berlin, 1 września
Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane wypisy źródłowe 1939–1945, t. 1, opr. Dariusz Baliszewski, Andrzej Krzysztof Kunert, Warszawa 1999.
Dziękuję Panu, Duce, za Pana wszystkie wysiłki. Dziękuję Panu przede wszystkim także za Pana propozycje pośredniczenia. [...] Rząd Polski, gdyby tylko miał najmniejszy zamiar załatwienia sprawy na drodze przyjaznej, zawsze miał to możność uczynić. Rząd ten jednak odrzucił możliwość nawet tylko wejścia na drogę do prawdziwego porozumienia, na której, tak jak się rzeczy miały, z ich strony byłyby potrzebne ustępstwa.
Berlin, 1 września
Henryk Batowski, Agonia pokoju i początek wojny. Sierpień-wrzesień 1939, Poznań 1984.
Udałem się z dokumentem o wypowiedzeniu przez Wielką Brytanię wojny Niemcom do Kancelarii Rzeszy, gdzie oczekiwali mnie [Adolf] Hitler i [Joachim von] Ribbentrop. Obaj spojrzeli na mnie z napięciem. Stanąłem w pewnej odległości od biurka Hitlera i przetłumaczyłem mu powoli ultimatum brytyjskiego rządu. Gdy skończyłem, zapanowała głęboka cisza. [...] Hitler siedział jak skamieniały i patrzył przed siebie. Nie był zmieszany — jak później twierdzono, ani nie wpadł we wściekłość — jak chcieli inni. Siedział w całkowitym milczeniu i bezruchu. Po chwili — wydawała mi się ona wiecznością — zwrócił się do Ribbentropa, który jakby skamieniały stał nadal przy oknie. „Co teraz?” — zapytał Hitler swego ministra spraw zagranicznych z błyskiem wściekłości w oczach, jakby chciał w ten sposób wyrazić, że Ribbentrop fałszywie informował o reakcji Anglików. Ribbentrop odpowiedział cicho: „Sądzę, że w najbliższym czasie Francuzi wręczą równobrzmiące ultimatum”.
Berlin, 3 września
Lech Wyszczelski, O czym nie wiedzieli Beck i Rydz-Śmigły, Warszawa 1989.
W Alejach Ujazdowskich odbywała się defilada wojsk niemieckich. Stamtąd kolumny wrogiej armii skręcały w Aleje Jerozolimskie i Marszałkowską w kierunku Saskiego Ogrodu. Staliśmy z żoną na rogu Świętokrzyskiej pod kolumnami PKO. Nad wejściem do gmachu widniał polski orzeł i jakaś sentencja prezydenta Mościckiego.
Warszawiacy stali na chodnikach w milczeniu, a ulicą ciągnął nieprzerwany potok ludzi, maszyn i koni. Żołnierze wygoleni, butni, jechali na samochodach, inni siedzieli na wypasionych koniach, ciągnących działa, moździerze i cekaemy. Czołgi ciężkie i lekkie jechały ze zgrzytem gąsienic. Na chodnikach panowała przeraźliwa cisza. [...]
O 17.00 nadaliśmy krótkofalówką naszą ostatnią audycję. [...] Zakończyliśmy Warszawianką. Ryzykowaliśmy, gdyż lada chwila mogli nadejść Niemcy.
Warszawa, 5 października
Józef Małgorzewski, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 10600.
Naród niemiecki wśród bicia dzwonów świętuje wielkie, jedyne w swym rodzaju, historyczne zwycięstwo. [...] Świadomość siły naszego Wehrmachtu napełnia nas poczuciem pewności siebie i spokoju. [...] Również na Zachodzie, począwszy od początku wojny, niemiecki Wehrmacht znajduje się w spokojnej gotowości i oczekuje na wroga.
O co ma się teraz prowadzić wojnę? O restytucję Polski? Polska traktatu wersalskiego nie powstanie nigdy więcej! [...] W historii niemieckiej nie powtórzy się nigdy więcej listopad 1918.
Berlin, 6 października
Szymon Datner, 55 dni Wehrmachtu w Polsce. Zbrodnie dokonane na polskiej ludności cywilnej w okresie 1 IX 1939 – 25 X 1939 r., Warszawa 1967.
Nie dopuścić, aby polska inteligencja utworzyła nową warstwę kierowniczą.
Musi być utrzymany niższy standard życiowy. Tani niewolnicy. Całą hołotę należy wyrzucić z terytorium niemieckiego. [...]
Dążyć do stworzenia totalnej dezorganizacji.
Berlin, 18 października
Franz Halder, Dziennik wojenny. Codzienne zapisy szefa Sztabu Generalnego Wojsk Lądowych 1939–1942, t. 1, Warszawa 1971.
Polakom należy umożliwić kształcenie się jedynie w takim zakresie, aby uświadomili sobie, iż jako naród nie mają żadnych perspektyw. W grę mogą więc wchodzić co najwyżej złe filmy, względnie takie, które obrazują wielkość i siłę Rzeszy Niemieckiej. [...]
W większych miastach i na rynkach zainstaluje się stałe głośniki, które w określonych porach nadawać będą wiadomości, rozkazy i hasła dla Polaków. [...] Nie powinni oni posiadać aparatów radiowych; należy im pozostawić jedynie gazety o charakterze informacyjnym, w żadnym zaś wypadku prasę poglądową. W zasadzie nie powinno się im też zezwolić na teatry, kina i kabarety, aby nie przypominali sobie stale o tym, co utracili. [...] Nie dalej jak wczoraj Führer oświadczył, że nie wolno Polakom wmawiać bzdur o jakiejś odbudowie, łudzić ich, że będą sami dla siebie coś odbudowywali.
Łódź, 31 października
Okupacja i ruch oporu w dzienniku Hansa Franka 1939–1945, t. 1: 1939–1942, oprac. Lucjan Dobroszycki et al., Warszawa 1970.
Dzień ciepły i słoneczny, ale przechodząc koło hal widziałem jeszcze nie stopione zaspy śnieżne. Czuję się strasznie zdenerwowany, ciągle mnie bowiem karmią opowiadaniami o aresztowaniach, torturach w gestapo i o masowych egzekucjach w Radomiu, Firleju, Starachowicach i Tomaszowie. [...] wskutek zdenerwowania nie mogłem się wziąć do żadnej pracy. Miasto czerwieniało od flag ze swastyką jak w dzień urodzin Hitlera. Wstąpiłem najpierw do Karola Krygiera. Na wystawie miał portret Hitlera ze swastykami. Przekonałem się z rozmowy, że sam uważa się obecnie za Niemca.
Piotrków Trybunalski, 20 kwietnia
Stanisław Rembek, Dziennik okupacyjny, Warszawa 2000.
Naszym obowiązkiem, jako narodowych socjalistów, jest dołożyć wszelkich starań, żeby naród polski nie wzrósł w siłę kosztem ofiar ponoszonych przez Niemców. [...] Przyznaję otwarcie, że w rezultacie będzie musiało się rozstać z życiem kilka tysięcy Polaków, głównie ze sfer ideowych przywódców polskich. Dla nas wszystkich, jako narodowych socjalistów, nakazem chwili jest podjęcie zobowiązania, że dołożymy wszelkich starań, by w narodzie polskim nie wykrystalizował się już żaden opór. [...] Mogę panom powiedzieć w zaufaniu, że taki rozkaz otrzymałem od Führera. [...] Oto jego słowa: „Wykrytych dotąd osobników z kręgu przywódców polskich należy zlikwidować, nowy narybek należy mieć na oku i w odpowiednim momencie usunąć”.
Kraków, 30 maja
D. Baliszewski, A. Kunert, Prawdziwa historia Polaków. Ilustrowane wypisy źródłowe 1939–1945, Warszawa 1999.
[...] wybrałem się do Warszawy. [...] Całe miasto skąpane było w purpurze pęków swastyk, bo jutro w związku z wcieleniem Generalnego Gubernatorstwa do Wielkiej Rzeszy ma się odbyć uroczystość przemianowania placu Józefa Piłsudskiego na Adolf Hitlers Platz. Został on udekorowany specjalnie obficie. Pomnik Poniatowskiego zasłonięty był deskami. Ale grobowiec nieznanego żołnierza ze zgaszonym zniczem tonął w biało-czerwonych kwiatach. Stale otaczała go gromada przechodniów. Ludzie zdejmowali przed nim kapelusze. Przechodzący policjant zasalutował.
Warszawa, 31 sierpnia
Stanisław Rembek, Dziennik okupacyjny, Warszawa 2000.
Rocznica wybuchu wojny miała być przez naród polski obchodzona w ten sposób, żeby nie wychodzić z domu, nie jeździć, nie chodzić do kawiarni etc. Podobno w Warszawie dobrze się udało. Niemcy mieli dziś wielką uroczystość, przywieziono ich mnóstwo do Warszawy i przezwano pl. Marszałka Piłsudskiego Adolf Hitler Platz. Hitlerwetter jednak zawiodła i w czasie uroczystości lało jak z cebra.
Turczynek, 1 września
Wanda Wertenstein, Jan Michalewski, Wspomnienia i zapiski z lat 1939–1953, Pruszków 1999.
Każdego mieszkańca należy zabić, nie wolno brać żadnych jeńców. Warszawa ma być zrównana z ziemią i w ten sposób ma być stworzony zastraszający przykład dla całej Europy.
Berlin, 1 sierpnia
Andrzej Krzysztof Kunert, Rzeczpospolita Walcząca. Powstanie Warszawskie 1944. Kalendarium, Warszawa 1994.
Podano wiadomość o śmierci Hitlera […]. Rozpakowując wieczorem walizkę, znalazłem czerwoną, dotychczas nie otwieraną, skórzaną kasetę, w której znajdowało się zdjęcie Hitlera. […] Moje nerwy nie wytrzymały. Gdy postawiłem zdjęcie, wybuchnąłem spazmatycznym płaczem. Dopiero teraz nastąpiło ostateczne zerwanie moich związków z Hitlerem, dopiero teraz prysł czar, a jego magiczna siła przestała oddziaływać.
Pozostał obraz cmentarzy, zburzonych miast, milionów ludzi w żałobie, obozów koncentracyjnych.
Szlezwik-Holsztyn, 1 maja
Albert Speer, Wspomnienia, Warszawa 1990.
Dzień 4 marca pozostanie dla nas z pewnością datą pamiętną. Świat dowiedział się z radia moskiewskiego, że atak apoplektyczny powalił Józefa Stalina – jednego z najgroźniejszych tyranów i zbrodniarzy, jakich znają dzieje ludzkości.
Nie wiemy, czy Stalin umarł już pierwszego marca, a komunikat był tylko przygotowaniem do ogłoszenia tej wiadomości – czy też należy jeszcze do żyjących. Ale nie to jest istotne. W świetle komunikatu jasne jest, że nawet jeśli Stalin jeszcze nie umarł – jego rolę polityczną można uznać za skończoną.
Na przestrzeni ostatnich lat kilkudziesięciu można to wydarzenie porównać tylko ze śmiercią w berlińskim bunkrze innego zbrodniarza i tyrana: Adolfa Hitlera. Ale jest tu jedna zasadnicza różnica. Śmierć Hitlera oznaczała koniec hitlerowskiej Rzeszy. Odejście Stalina – to jeszcze nie koniec stalinizmu. To dopiero początek końca. […]
Stalin nie pozostawia żadnego następcy. Formalnie biorąc władza spoczywa dziś w rękach grona ludzi, którzy do niedawna tworzyli Politbiuro. Stalin pozostawia im potworną pamięć walki o władzę i morderstw, których sam dokonał jako następca Lenina. Pozostawia im więc w spadku wzajemną nieufność, podejrzliwość i śmiertelną obawę jednego przed drugim.
[…]
Koniec tyrana może być również źródłem pewnych nadziei na przyszłość dla społeczeństwa polskiego. Oznacza poważne osłabienie tych sił, które trzymają dziś Polskę w jarzmie. Jest zapowiedzią nieuniknionych przemian i wstrząsów.
Monachium, 4 marca
Jan Nowak-Jeziorański, Polska droga ku wolności 1952–1973, Londyn 1974.
Dziś 30. rocznica wojny – właśnie przed chwilą wyły syreny, ruch na ulicach zamarł na dwie minuty, ludzie stali milcząc, jak skamieniali. Ta wojna zdecydowała o naszym życiu, przekreśliła wszystko, zmarnowała naszą młodość i wiek dojrzały, wytrwała nam sześć lat życia, przekreśliła marzenia o Polsce całkiem wolnej – i tak cud, że żyjemy. A dziś świętują rocznicę komuniści i urządzają wiece – „przeciwko wojnie”. Pacyfizm Europy ułatwił kiedyś zadanie Hitlerowi, dziś ma je ułatwić Ruskim, no bo jak połknęli pół Europy, to teraz chcą pokoju, żeby kąsek strawić. Tak toczy się ten świat! Staliśmy z Lidią na balkonie przez te dwie minuty wycia syren: ta wojna to nasze życie, nasze małżeństwo, nasze przekreślone „kariery”. I to wszystko zrobił Hitler! Sukinsyn!!
Warszawa, 1 września
Stefan Kisielewski, Dzienniki, Warszawa 1996.
O ileż byłoby lepiej, gdyby Rocznicę Września uczczono tylko przejmującym wyciem syren i minutą zatrzymania się wszelkiego ruchu, niż tymi uroczystościami, podczas których wygłaszano mowy wypaczające prawdę o Narodzie i Rocznicy. [...] Nasi „władcy” pieprzą wyuczone lekcje, do których bezmyślnie wtrącają slogany o „odwiecznej przyjaźni ze Związkiem Radzieckim”, nie wyczuwając potwornego, haniebnego wręcz — nazwijmy to grzecznie — nietaktu, w odniesieniu do tej „przyjaźni” od września 1939, kiedy to ów odwieczny przyjaciel w dniu 17 września 1939 zagarnął połowę Polski w przymierzu z Hitlerem.
Warszawa, 2 września
Józefa Radzymińska, zbiór rękopisów BN, sygn. akc. 13710/2, [cyt. za:] Droga do „Solidarności”. Lata 1975–80, wybór i oprac. Agnieszka Dębska, Warszawa 2010.